_________________________________________
Idzie wędkarz przez las z dwoma wiadrami pełnymi ryb, gdy nagle spotyka strażnika.
– Udany połów. Mam nadzieję, że ma pan kartę wędkarską?
– Nie mam, ale to są moje rybki z akwarium.
– Rybki z akwarium?
– Wpuszczam rybki do wiaderka, idę nad jezioro, wypuszczam je, żeby sobie popływały i kiedy klasnę dwa razy, wracają do wiaderek. Strażnik nie uwierzył, więc obaj idą nad jezioro. Wędkarz wypuszcza wszystkie ryby do wody i czeka. Mija piętnaście minut i nic. Zniecierpliwiony strażnik pyta:
– No i co? Niech pan je woła!
– Kogo?
– Rybki!
– Jakie rybki?
____________________________________________
zajączku
Miś, zajączek, wilk i lis grają w karty. Lis oszukuje. Po pewnym czasie niedźwiedź wstaje i mówi:
– Ktoś tu oszukuje! Nie będę pokazywał palcem, ale jak strzelę w ten rudy pysk…
____________________________________________
Niedźwiedź zakazał w lesie się załatwiać. Ale pewnego dnia zajączek był w samym jego środku i nagle mu się strasznie zachciało. Nie wie co zrobić ale jednak musiał, więc się załatwił. Ale słychać, że niedźwiedź idzie. Więc wiele nie myśląc wziął i ukrył kupę w łapkach. Przychodzi niedźwiedź i pyta:
– Ej, Zajączek, a co ty tam trzymasz w tych łapkach?
– Nic takiego, motylka…
– Pokaż go tu. – mówi niedźwiedź.
Zajączek otwiera łapki i powiada:
– Ale świntuch! Aaaaleee kupe nawalił !!!
___________________________________________
O blondynkach
Pewnego dnia blondynka jedzie sobie drogą. Spojrzała na prawo i zobaczyła inną blondynkę siedzącą na polu w łódce i zawzięcie wiosłującą, mimo że dookoła nie było ani kropli wody. Blondynka wściekła się, zatrzymała samochód i krzyknęła do wiosłującej:
– Co ty wyprawiasz? Przez takie rzeczy blondynki mają złą opinię! Gdybym umiała pływać, zaraz bym tam była i kopnęła cię w dupę!
__________________________________________
Drogówka przeprowadza pobieżną kontrolę pojazdu pewnej nie najmłodszej już blondyny.
– Ma pani już mocno zdarty profil – stwierdza sprawdzając ogumienie policjant.
– A z pana też żaden Brad Pitt… – odcina się blondyna.
__________________________________________
Blondynka idzie ulicą z rozpiętą bluzką i wystającą prawą piersią. Zatrzymuje ją policjant i mówi:
– Proszę pani, czy pani ma świadomość, że mogę panią zatrzymać za obnażanie się publiczne?
– Ale dlaczego? – pyta blondynka.
– Bo idzie pani w wystającą prawą piersią.
Blondynka patrzy w dół i woła:
– O mój Boże! Znowu zostawiłam dziecko w autobusie!
__________________________________________
Kilka lat temu poszedłem do mojej sąsiadki ? blondynki. Z jakiegoś powodu była wściekła na cały świat. Zamknęła się z łazience i próbowała popełnić samobójstwo. Powiedziałem:
– Daj spokój, nie chcesz tego zrobić!
– Właśnie, że chcę! – odpowiedziała. – Nikomu nie zależy na moim życiu.
Uwierzyłem jej, wyważyłem drzwi i zobaczyłem, że ma sznur owinięty wokół kostek. Spytałem:
– Naprawdę chcesz się powiesić?
– Tak, a co?
– No, zazwyczaj kiedy ludzie chcą się powiesić, owijają sznur wokół szyi.
– Tak, próbowałam tego, ale wtedy nie mogłam oddychać.
_________________________________________
Spotykają się dwie blondynki i jedna mówi:
– Ty, słuchaj wiesz że w tym roku Sylwester wypada w piątek?
A na to druga:
– Kurcze, żeby tylko nie trzynastego!
Żart przesłany przez Marzenkę
Maż robi jajecznicę. Nagle żona wpada do kuchni.
– Ostrożnie !!! – krzyczy – UWAŻAJ !!!!!
Więcej masła!! Cholera, smażysz za dużo jajek na raz!!! ZA DUŻO!!!
Mieszaj! MIESZAJ SZYBCIEJ!!!!
Dodaj jeszcze masło!!! GDZIE JEST MASŁO????? Jajka się przykleją!!!!
UWAŻAJ!!! Powiedziałam – UWAŻAJ!!! NIGDY mnie nie słuchasz jak robisz jajecznicę!!! NIGDY!!! Odwróć jajka!!!
SZYBKO!!! Nienormalny jesteś??? Całkiem cię pogięło???!!!
SÓL!!! UŻYJ SOLI!!!! SÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓL!!!
Mąż w zdumieniu patrzy na żonę:
-Odbiło ci? Myślisz, ze nie potrafię zrobić jajecznicy???
Żona na to:
– Chciałam ci tylko uświadomić, co przeżywam kiedy prowadzę samochód, a ty siedzisz obok….
___________________________________________________________________
Teksty bajek z kuligu – autorstwa Rysi i Michała Kłębukowskich
Czerwony Kapturek
Narrator : Czerwony kapturek idzie przez las do chorej babci
Chór : śpiewa piosenkę
Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego , ha ,ha, ha x3
Napotkała myśliweczka
Bardzo szwarnego, ha, ha, ha x3
Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom,
Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją
Znalazłem ulicę, znalazłem dom
Znalazłem dziewczynę co kocham Ją.
Narrator : Dziewczynka spotyka wilka
Wilk : Dokąd idziesz Czerwony Kapturku?
Idę do chorej babci. Babcia nie dostała się do lekarza rodzinnego, takie były kolejki, więc muszę jej zanieść herbatkę rozgrzewającą z miodem, imbirem i rumem oraz maść terpentynową aby wysmarować jej plecki.
Wilk : Chcę Ci pomóc, zwłaszcza w smarowaniu pleców babci. Ja jestem wilk z nadleśnictwa Spychowo i żyję w przyjaźni z leśniczym Adamem Gełdonem, dobrze się z nim dogadujemy i razem wyjemy.
Nie zrobię babci krzywdy, tylko Ją trochę dopieszczę. Biegnę szybciej.
Narrator : W lesie szumią drzewa a pod drzewem stoi leśniczy Adam ze swoim pieskiem huski.
Chór : śpiewa „ Szumi dokoła las , czy to jawa czy sen,
Co Ci przypomina, co Ci przypomina
Widok znajomy ten.
Żółty wiślany piach, wioski słomiany dach
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka,
Jak Wisła głęboka
Leśniczy : Wilku, czyń tylko to czego Cię uczyłem, nie nadużywaj swojej siły wobec babci.
Narrator : A w lesie ćwierkają ptaszki.
Chór : Ćwierkają wróbelki od samego rana,
Dokąd, dokąd idziesz dzieweczko kochana. x2
A dzieweczka na to : tym lasem wędruję
Może moje babci plecki wysmaruję. x2
Narrator : babcia ogląda serial „M jak miłość” i popija winko Mamrota.
BABCIA : O! co u Tych Mostowiaków się dzieje, ja chyba oszaleję !
Narrator : Przychodzi wilk.
Wilk : Ale świetna babka, zaraz się do niej dobiorę. ( próbuje dotknąć babci )
Babcia : spadaj wilku, bo jak Ci dam przez ten kudłaty łeb, to wszystkie gwiazdy zobaczysz.
Wilk : Ależ babciu, ja jestem wilk ratownik medyczny i chcę tylko Ci pomóc i posmarować Twe piękne ciało.
Narrator : Nadchodzi kapturek
Kapturek : babciu co tak dygoczesz, i jesteś taka podniecona.
Babcia : Musiałam stawić opór temu niecnemu wilkowi, choć nie powiem, dość apetyczny osobnik. Chciał mnie molestować, ale nie ze mną te numery.
Ja jestem babcia, która bierze udział w co sobotnich rajdach leśnych, w każdy poniedziałek trenuję strzelanie. Nie dam się byle jakiemu wilkowi choćby był z nadleśnictwa Spychowo od Gełdona.
Ja jestem babcią rajdową i militarną, wysportowaną, piękną i hardą.
Chór : Baby, ach te baby
Człek by je łyżkami jadł
Co tu łgać, co tu kryć,
Spróbuj bez baby żyć
Gdy Ci uda się ta sztuka
Toś jest chwat
Kopciuszek
Kopciuszek : Jestem Kopciuszek – sprzątam, piorę i prasuję, robię bombki i haftuję, jako kobietka też się bardzo dobrze spisuję i świetnie całuję.
Mieszkam z Macochą i jej córkami.
I-wsza córka – jestem córka ta pyskata
II- ga córka – jestem córka ta pryszczata
Macocha –A ja macocha żądna świata
Narrator : Matka i córki dostają zaproszenie na bal do restauracji „Zakątki Europy”
Kopciuszek
A ja będę sprzątać i przebierać mak. Nikt się o mnie nie troszczy, ale wiem, że praca zawsze jest sowicie wynagradzana, bo prawo i sprawiedliwość istnieje i ma się coraz lepiej.
Narrator : Naraz zjawia się dobra wróżka.
Wróżka – Jestem dobrą wróżką i spełniam Twe marzenia. Przyniosłam Ci zaproszenie na bal do Zakątków Europy a także piękny strój i pantofelki. Wydałam na niego tylko 10 zł za kg, ale jest tak przepiękny i na pewno bywalców Zakątków nim oczarujesz.
Narrator : Kopciuszek zestrojony idzie na bal i wszyscy nie mogą oderwać wzroku od Niego, a książę Grzegorz aż zaniemówił z wrażenia , bo chociaż wpatrzony jest w oczy Janinki, chętnie po cichu spojrzy i na inne dziewczynki.
Narrator: Wybija północ, czar mija, Kopciuszek ucieka i gubi pantofelek. Słychać muzykę.
Chór : Już późno, a nam się ciągle nie chce spać
Wysoka północ zegarków graniem wita nas
Już dzień przeminął, dał może mniej, niż pragnął dać,
Czerwone wino będziemy sączyć aż po brzask
Królewicz Grzegorz – O jaki piękny malutki pantofelek na zgrabną nóżkę. Muszę znaleźć właścicielkę. Ustawcie się dziewczyny i pokażcie swe kończyny.
Chór
Daj mi nogę, daj mi nogę, daj mi nogę
Bo bez nogi, bo bez nogi, żyć nie mogę
Ja Ci nogi, ja Ci nogi dać nie mogę
Bo mi mama bo mi mama zakazała,
Bym Ci nogi, bym Ci nogi nie dawała
Narrator : Książę przymierza pantofelek macosze i jej córkom a na końcu spostrzega Kopciuszka.
Królewicz: Znalazłem w końcu tą przepiękną i zgrabną stópkę, ale jestem oczarowany Twoją całością. Zostań moją żoną.
Kopciuszek: O mój królewiczu, ja jestem dobre dziecię, więc i rodzinę weź w pakiecie.
Z rozkoszą oddam Ci me wdzięki i będziemy razem wydawali jęki.
Chór :
Rodzina, rodzina, rodzina ach rodzina
Rodzina nie cieszy, nie cieszy gdy jest
Lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies
Królewna Śnieżka
Narrator : Zazdrosna zła królowa zleca leśniczemu zabicie swej pasierbicy. Leśniczy Wiesław z Miłomłyna porzuca królewnę w lesie.
W lesie pod sosnami Taborskimi stoi leśniczy Wiesław
Leśniczy Wiesław:
Jestem Wiesław z Miłomłyna, mieszka tu ze mną rodzina. Rosną w mym lesie sosny Taborskie, piękne , wysmukłe jak panny dworskie.
Wycieczkom mówię o nich wywody, niezależnie od stanu pogody.
Chór śpiewa :
„Idzie dysc, idzie dysc idzie sikawica
Uleje usiece, uleje usiece, uleje usiece Wiesławowe lica
Nie lej dyscu nie lej, bo cię tu nie trzeba
Obejdż góry lasy, obejdż lasy góry , obejdż góry lasy
Nawróć się do nieba. „
Narrator : Zła macocha ogląda się w lusterku .
Macocha: Lustereczko powiedz przecie, żem ja najpiękniejsza w świecie.
Jestem piękna, śliczna zgrabna, a jakże powabna.
Konkurencji nie dopuszczę, a metody u mnie różne.
Narrator : Królewna porzucona w lesie przez leśniczego Wiesława, co ma bardzo dobre serce, sam przecież jest ojcem a nawet dziadkiem, znajduje domek krasnoludków i tam z nimi zamieszkuje.
Królewna: Jestem królewna, dziewczynka zwiewna.
Narrator: Krasnoludki się przedstawiają
- MĘDRĘK- jestem mądry niesłychanie odpowiem na każde pytanie
- MARUDA– mnie się na pewno nic nie uda
- ŚPIOSZEK – poduszeczka i kołderka to jest dla mnie gratka wielka
- GAPCIO – chodzę równo, ale zawsze wdepnę w gówno
- NIEŚMIAŁEK – czerwienię się i drżą mi kończyny gdy podchodzę do dziewczyny
- WESOŁEK – śmieję się wesoło gdy widzę tak wielu sympatycznych ludzi w koło
- APSIK- zbiera mi się na kichanie jak widzę piękne panie
Chór i krasnoludki śpiewają:
„My jesteśmy krasnoludki
Hopsa sa, hopsa sa,
Pod grzybkami nasze budki,
Hopsa sa, hopsa sa,
Jemy mrówki, żabie łapki.
Oj, tak tak, oj tak tak
A na głowach krasne czapki,
To nasz znak, to nasz znak.
Narrator: Krasnoludki wychodzą do pracy a Królewna krząta się w domu. Naraz zjawia się przebrana macocha.
Macocha : Proszę weź to piękne czerwone jabłuszko z hodowli ekologicznej, bardzo zdrowe i smaczne.
Królewna : Ach, dziękuję Ci dobra kobieto za Twe serce i je zjadam dla urody i siły, abym sprostała wymaganiom aż siedmiu krasnoludków.
Chór : Czerwone jabłuszko przekrojone na krzyż,
Czemu Ty dziewczyno krzywo na mnie patrzysz,
Gęsi za wodą, kaczki za wodą,
Uciekaj dziewczyno bo Cię pobodą.
Ty mi buzi dasz, ja Ci buzi dam
Ty mnie nie wydasz, ja Cię nie wydam
Narrator : Królewna zjada jabłuszko i zapada w sen. Przychodzą krasnoludki.
Mędrek : królewno obudź się, bo kto będzie nam robił tak wspaniałe naleweczki po których dostajemy takiej werwy
Maruda : a kto będzie nam piekł pyszne ciasteczka, że aż ślinka leci
Śpioszek : A kto będzie nam piekł pyszne paszteciki
Gapcio : A kto nam da ogóreczki i papryczkę
Nieśmiałek : A kto sałatkę z opieńków
Wesołek : A kto poczyta wierszyki
Apsik : A kto przytuli potajemnie
Narrator: Krasnoludki płaczą głośno.
Naraz słychać sygnał samochodu – tu tu
Przyjeżdża p. Bronek
Bronek: Jestem Bronek honorowy Koła członek. Przywiozłem Królewicza Anatola, bo taka jest moja wola. Niech się chłopina rozerwie, bo już dawno jest w rezerwie.
Widzę, że tu śpi dziewczyna chociaż nie wiem jaka tego jest przyczyna.
Królewicz Anatol: Jaka piękna dziewczyna, jaka rączka, jaki biuścik, jaka nóżka………
jaka talia koło okrągłego brzuszka. Nosek, uszka lico całe a i oczy rozszalałe.
Chór : „ Bo wszystko te czarne oczy ,gdybym ja je miał,
Za te czarne cudne oczęta, serce dusze bym dał „
Królewna: O mój wybawco, królu, prezesie Anatolu, wiedziałam , że wyciągniesz mnie z tego letargu i poprowadzisz przez lasy i knieje a później niech się co chce dzieje. Wpadam w Twe ramiona i jestem zniewolona.
______________________________
Żarty na Wielkanoc
W Wielkanoc chłop wchodzi do stodoły i mówi do krowy:
– Mućka, powiedz co!
– Nic z tego! Ja mówię tylko w Wigilię.
____________________________________________
Trzy blondynki zginęły w wypadku samochodowym. Po śmierci stają przed bramą niebios. Święty Piotr wita je słowami:
– Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne. Pytanie brzmi: co to jest Wielkanoc?
Pierwsza blondynka odpowiada:
– Wielkanoc to takie święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich…
– Źle! Odpowiada Święty Piotr. Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko!
Odpowiada druga blondynka:
– Ja wiem! To takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty!
Święty Piotr załamany wali głową we wrota do niebios, a następnie patrzy z nadzieją na trzecią blondynkę.
Ostatnia blondynka uśmiecha się spokojnie i nawija:
– Wielkanoc to święto zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał…
– Świetnie! Wykrzykuje Święty Piotr, wystarczy, widzę, że znasz Pismo Święte!
Blondynka nawija śmiało dalej:
– … zmartwychwstał i tak historia powtarza się co roku, Jezus w czasie Wielkanocy odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa…
Przesłany przez Waldka Chrzanowskiego
Władimir Putin przybył z wizytą na lekcję do jednej z moskiewskich szkół.
Były kwiaty i przemówienie, ale potem wstaje mały Sasza i mówi:
– Panie prezydencie, mam trzy pytania.
Dlaczego Rosja zajęła Krym?
Dlaczego wysyła pan rosyjskich żołnierzy na Ukrainę?
I kto stoi za zabójstwem Niemcowa?
Zaskoczony Putin otworzył usta, ale w tym momencie rozległ się
dzwonek na przerwę. Po przerwie wszyscy wracają do klasy.
Tym razem głos zabrał Wania:
Panie prezydencie, ja mam pięć pytań.
Dlaczego Rosja zajęła Krym?
Dlaczego wysyła pan rosyjskich żołnierzy na Ukrainę?
Kto stoi za zabójstwem Niemcowa?
Dlaczego dzwonek na przerwę był 20 minut przed czasem?
I gdzie jest Sasza?
____________________________________________________
Żarty Marzenki
Z kim leci?
Blondynka zamawia telefonicznie bilet lotniczy:
– Czy leci Pani sama?
– A skąd mam wiedzieć? To wasz samolot!
_________________________________________________________________________
Prezent
Konduktor w pociągu pyta się blondynki z psem: – Czy pani zapłaciła za psa?
– Ależ skąd?! Dostałam go na urodziny J
_________________________________________________________________________
Frytki
Blondynka do sprzedawcy:
– Dzień dobry, ja poproszę frytki.
Na to sprzedawca:
– Przykro mi, ale ziemniaków zabrakło.
– Nic nie szkodzi, mogą być z chlebem!
_________________________________________________________________________
Zagadka
Leci blondynka samolotem obok bardzo inteligentnego, wszystko wiedzącego biznesmena strasznie lubiącego hazard i po kilku minutach lotu:
– Zagra pani w coś ze mną?
– Nie, dziękuje
– A może jednak.
– Nie, nie.
– Nooo, bardzo panią proszę.
– Ehhh, no dobra.
– No to tak: ja pani zadaje pytanie i jeżeli pani nie odpowie, to daje mi pani 5 dolarów, a jeżeli ja nie odpowiem na pani pytanie to ja pani daję 5 tysięcy dolarów. To jak, ok?
– Ehhh, ok.
No to biznesmen zadaje 1 pytanie:
– Jaka jest odległość między słońcem a księżycem?
Blondynka myśli i myśli:
-Eeeee… mmmm… niestety nie wiem.
Daje mu 5 dolców, po czym sama zadaje pytanie:
– Co to jest: wchodzi pod górkę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Wszystko wiedzący ciągle myśli i myśli i ciągle nie może znaleźć odpowiedzi, więc dzwoni do jednego kolegi, drugiego, trzeciego, żaden z nich nie wie. Cały zdenerwowany, że może przegrać pyta się jeszcze wszystkich pasażerów samolotu, ale nikt nie wie. Po kilku minutach nerwówki w końcu się poddał i dał blondynce te 5 tysięcy dolarów i pyta się jej:
– To co to jest to co wchodzi pod górę na 2 nogach, a schodzi na trzech.
Na to blondynka daje mu 5 dolarów…
_______________________________________________________________
Takie pyszne
Wchodzi skacowany facet z rana do baru. Spostrzegawczy barman z uśmiechem proponuje:
– Co podać? Wódka, łycha, spirytus?
– Nie wiem… wszystko takie pyszne!!
_____________________________________________________________
Żarty Waldka
Przychodzi „nowobogacki” do ekskluzywnej restauracji :
– Chciałbym zamówić coś ekstra. Cena nie gra roli.
– To może kawior ? – proponuje kelner.
– A co to jest ?
– To są jaja jesiotra.
– Pan poda dwa na twardo.
Rozmawiają dwaj koledzy :
– Kiedy wywnioskowałeś, że żona cie nie kocha ?
– Gdy potknąłem się na schodach i spadłem do piwnicy.
Wtedy żona powiedziała, żebym przyniósł wiadro węgla, skoro już tam
jestem.
Przyjeżdża Ślązak do Warszawy. Wchodzi do monopolowego.
– Poproszę flaszkę wódki .
– Co to jest flaszka ? – pyta ekspedientka.
– Ma pani rację. Poproszę dwie.
Rozmawia dwóch biznesmenów :
– Adwokaci strasznie zdzierają.
– Co teraz zrobimy ?
– Taniej wychodzi kupić sędziego.
Mówi góral:
Tak to prawda, telewizja kłamie nawet w prognozie pogody!
Bo gdy w Warszawie spadnie 30 cm śniegu, to krzyczą,
że klęska żywiołowa, a jak u mnie chałupa po dach zasypana,
to gadają, że są dobre warunki narciarskie…
Facet z miasta ożenił się z kobietą ze wsi i z ogromną ochotą przeprowadził się na wieś.
Jednak żona lubiła ponabijać się z jego mieszczuchowskiego pochodzenia.
Do czasu, aż pewnego razu przy gościach powiedziała:
– Ty przecież nawet nie wiedziałeś jak wygląda prawdziwa krowa, dopóki mnie nie poznałeś…
Rozmawia dwóch kolegów:
– Żonę w domu trzeba trzymać krótko!!!
– Święta racja – góra dwa, trzy lata!!!
Moja żona odeszła z frajerem, którego poznała przez internet.
Ale ja głupi byłem, mogłem już dwa lata temu założyć stałe łącze w domu!
Jedna blondynka mówi do drugiej:
– Wiesz, w tym trzęsieniu ziemi zginęło sto osób, wyobrażasz sobie, sto osób…
Druga jej odpowiada:
– To straszne. Na stare to będzie milion.
– Jaka jest różnica pomiędzy dobrym prawnikiem, a bardzo dobrym?
– Dobry zna prawo, a bardzo dobry zna sędziego.
Dojrzała parka na pierwszej randce.
On : Przepraszam, nie obrazisz się jeśli zapytam, ile masz lat ?
Ona : Zbliżam się do czterdziestki…
On ( z zainteresowaniem ) : Od strony trzydziestki czy pięćdziesiątki ?
Przychodzi baba do laryngologa :
– Pan jesteś ten doktor od uszu ?
– Tak.
– Bo mój stary straszna fleja, wiecznie brudny, naprany, z kolegami po nocach się szlaja…
– No, ale co ja mam …
– Jak to co ? Powiesz mu pan coś do słuchu.
Rozmawiają dwie przyjaciółki :
– Ty, Mariola, dlaczego tyle jesz, skoro ciągle powtarzasz, że musisz dbać o linię ?
– Bo linia powinna być gruba i wyrazista.
Dyrektor przyjmuje sekretarkę :
– Zna pani języki obce ?
– Nie.
– A jakie programy komputerowe potrafi pani obsługiwać ?
– Żadnych.
– To przepraszam, czy w ogóle ma pani jakieś umiejętności ?
– Tak, potrafię nie zajść w ciążę.
Po nocy poślubnej mąż robi wymówki żonie:
– Widzę, że nie byłem twoim pierwszym.
– A ja po dzisiejszej nocy wiem, że i nie ostatnim.
– Jasiu, a gdzie jest wasz tatuś? – dopytuje sąsiad.
– Pojechał na trzy lata do Afryki.
– A dlaczego was ze sobą nie zabrał?
– Bo my w tym napadzie nie braliśmy udziału.
Rozmawiają dwaj starsi panowie z brzuszkami:
– Podobno codziennie intensywnie uprawiasz gimnastykę?
– To prawda.
– A możesz już dotknąć swoją prawą ręka lewą nogę?
– Jeszcze nie, ale już zaczynam ją widzieć.
– Tato, skąd się wziołem na świecie?
– Apteka była zamknięta.
– Mamo kup mi małpkę
-A czym będziesz ją karmił Jasiu?
-Kup mi taką z zoo, bo takich nie wolno karmić.
– Karol…jak tam twój teść ?
– Nie pytaj…
– Co, zachorował ?
– Gorzej…
– Umarł ?!
– Gorzej…… zmienił płeć i teraz mam dwie teściowe.
Ojciec do Jasia:
– Jak nie będziesz się uczył, to zostaniesz uliczną pandą.
– A co to znaczy?
– Wyjdziesz na ulicę i z wyciągniętą ręką, będziesz powtarzał:
Pan da, pan da…
– Jesteś najpiękniejszą, najmilszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.
– Powiedz po prostu, że chcesz się ze mną przespać.
– I do tego jesteś taka mądra!
W sądzie;
– Co pan robił 16 marca 1999 roku o 11:42?
– Siedziałem na fotelu z kalendarzem w ręku i patrzyłem na zegarek.
O emerytach / przesłany przez Waldka Chrzanowskiego/
Ile dni ma tydzień ?
– siedem, mianowicie sześć sobót i jedną niedzielę.
O której godzinie idzie emeryt do łóżka ?
– 3 godziny po spanku na leżance .
Ile emerytów potrzeba ażeby wymienić żarówkę ?
– Jeden wystarczy, ale ta czynność może trwać cały dzień !
Czego się emeryt najbardziej obawia ?
– Że może mu braknąć czasu !
Dlaczego nazywa się stan emerytury złotym czasem ?
– Bo na wiele rzeczy się otrzymuje 10 % rabatu …
Dlaczego emeryci liczą swoje pieniądze ?
– Bo są jedynymi, którzy mają na to czas !
Kim jest osoba, która nie chce iść na emeryturę bo lubi swoją pracę ?
– CHORĄ !!!
Dlaczego emeryci nie sprzątają, zwlekają z opróżnieniem swoich piwnic ?
– Bo istnieje obawa że ich dzieci czekają ażeby własne rupiecie tam ulokować !
Co jest tak przyjemne na uniwersytecie dla seniorek(ów) ?
– Można wagarować, być nieobecnym na ćwiczeniach i nikt nie wzywa
zaraz rodziców !
Jak organizuje emeryt swój tydzień ?
– Od poniedziałku do piątku nie robi się nic a w weekend się wypoczywa.
_______________________________________________
Zima, las, pada śnieg… Między drzewami chodzi niedźwiedź.
To złamie choinkę, to kopnie w drzewo, to pogoni wilka…
Ogólnie – facet jest wściekły.
Mruczy pod nosem:
-Po jakiego grzyba piłem tę kawę we wrześniu !
______________________________________________
Zima. Cały las pokryty konopnym śniegiem mróz trzaskający. Dwa jelenie stoją przy paśniku i żują ospale siano nałożone przez gajowego. W pewnej chwili jeden z nich mówi:
- Chciałbym, żeby już była wiosna.
- Tak ci to zimno doskwiera?
- Nie, tylko już mi obrzydło to stołówkowe żarcie!
_____________________________________________
Spotykają się trzy bociany: stary, dorosły i bardzo młody. Rozmawiają o tym, jak spędziły ostatni tydzień.
-Ja uszczęśliwiałem staruszków w Krakowie – mówi stary.
-Ja uszczęśliwiałem trzydziestolatków w Warszawie – mówi średni.
-A ja straszyłem studentów w Poznaniu – mówi najmłodszy.
_________________________________________________
Siedzi zajączek i coś pisze. Podchodzi wilk:
- Zajączku, co piszesz?
- Doktorat o wyższości zajączków nad wilkami!
- Ja ci zaraz!
I za zającem w krzaki. Zakotłowało się i wychodzi potargany wilk. Za nim niedźwiedź:
- Trzeba się było zapytać, kto jest promotorem!
_____________________________________________________
Szczury jedzą taśmę filmową…
-Dobry film – mówi jeden.
-Tak – odpowiada drugi.
-Ale książka była lepsza!
____________________________________________________
Wiszą dwa leniwce na drzewie. Jeden dzień – nic, drugi – nic, trzeciego też nic. Czwartego jeden poruszył głową. A drugi na to:
-Rysiek, ależ ty jesteś nerwowy.
___________________________________________________
Jeden żółw wchodzi na górę i śpiewa za rok morze dwa…
Drugi schodzi z góry i śpiewa 40 lat minęło jak jeden dzień…
____________________________________________________
Idzie sobie facet po lesie, nagle widzi gówno… no nic, idzie dalej, następne gówno… idzie, idzie i im dalej wchodzi w las tym więcej gówien. W końcu doszedł do takiego miejsca, że już nie ma gdzie nogi postawić. Raptem zjawia się leśniczy. Facet zagaduje: – Przepraszam! Przepraszam!…. chciałem się zapytać….. A leśniczy na to: – Spoko, spoko już wszystko tłumaczę… Bo to było tak: Była sobie kiedyś piękna królewna. Lico miała gładkie, piersi pełne a pośladki krągłe. I był sobie kiedyś rycerz. Przystojny, mądry, waleczny. I ten rycerz zakochał się w królewnie. Zabijał dla niej smoki, wygrywał turnieje, walczył z setkami rycerzy… wszystko dla niej. Pewnego dnia poszedł rycerz do królewny i poprosił ją o rękę. Błagał na kolanach, krzyczał, przyrzekał dozgonną miłość ale królewna go nie chciała. Zrozpaczony królewicz poszedł więc na najwyższą wieżę w królestwie, która stała nad najgłębszą fosą i rzucił się z rozpaczy… – No dobra, ale skąd się tu tyle gówien wzięło…??? – Oj nie wiem, panie,… ktoś nasrał!!!
__________________________________________________________
Las. Między dwoma drzewami wisi ogromna pajęczyna. Na pajęczynie listki, igły sosnowe, płatki kwiatów… W pajęczynę z impetem wlatuje mucha. Przyklejona rozgląda się:
- No kurde, pozawieszane tymi cholernymi banerami, nic nie widać…
________________________________________________________
Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy wilki, jeże itp. Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi: „Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec!” I mach! rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie: „Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!”
______________________________________________________
Dzwoni gościu do masarni i pyta się:
– Ma pan świński ryj?
– Mam.
– Czy ma pan kurze udka?
– Mam.
– Ma pan żeberka?
– Mam.
– To musi pan śmiesznie wyglądać.
______________________________________________________
Nad rzeką, obok farmy siedzi krowa i pali trawkę. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
– Te, krowa, co robisz?
– Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
– Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem..
– Jasne! Ciągnij macha bracie!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
– Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższa
chwile. Zresztą – wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod woda w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod woda, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął sie na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
– Te bóbr, co robisz ?
– Aaaa, widzisz hipciu, fazuje sobie troszkę…
– Daj trochę stuffu, ja też chcę.
– Podpłyń na drugi brzeg do krowy. Ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
– Bóbr, k..wa, WYPUŚĆ POWIETRZE!
________________________________________________________
Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką:
– Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam
wspaniale.
– Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
– To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty
zgadniesz, która jest moją wybranką.
– Niech i tak będzie.
Następnego dnia typ przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na
kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę
– To ta ruda pośrodku.
– Dokładnie. Skąd wiedziałaś?
– Bo już mnie wkurza !
__________________________________________________
Dziewczyna w lesie
Nie boi się tak pani sama chodzić po lesie?- Pyta gajowy napotkaną dziewczynę. Po czym ostrzega:
– Jeszcze panią ktoś zgwałci !
Na to dziewczę uśmiecha się figlarnie i odpowiada:
– Jeśli byłby pan taki miły to ja bym już dalej nie szła…
__________________________________________________
Brunetka pyta blondynkę:
– Ej, ty widzisz ten las ?
– Nie-e, drzewa mi zasłaniają
_________________________________________________
Dzwoni telefon:
– Witam, czy mogę z pana żoną??
– Niestety nie ma jej w domu.
– No wiem, dlatego pytam czy mogę…
__________________________________________________
Wróbelek był zmarznięty, prawie umierał, nagle nasrał na niego koń. Ciepła kupa dobrze zrobiła wróbelkowi, zaczął odzyskiwać siły i humor, aż w końcu zaczął ćwierkać ze szczęścia.
Usłyszał to kot, przybiegł, wyciągnął wróbelka z gówna, oczyścił i … zjadł.
Jaki z tego morał?
1. Nie każdy kto cię osra jest twoim wrogiem.
2. I nie każdy kto cię wyciągnie z gówna jest twoim przyjacielem.
3. Jeśli siedzisz w gównie po uszy, to nie kłap dziobem, tylko siedź cicho.
_______________________________________________________________
Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna żonaty.
– Dlaczego nie chodzisz już na ryby?
– Żona mi nie pozwala.
– Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko mojej żony, i mówię:
– I to ma być moja żona? Taki hipopotam?
Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu, a ja zabieram sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem wracam do domu z rybami, żona jest zadowolona i godzimy się do następnej soboty… Spróbuj tej metody!
Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za radą przyjaciela. Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę pod którą śpi naga małżonka i mówi:
– A do diabła z rybami!
_______________________________________________________
Nauczycielka pyta ucznia:
– Jasiu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
– Bo dwa dni temu siedziałem w parku na ławce, a pani przechodziła z koleżanką. Za wami szło dwóch facetów, którzy mówili: „Ja będę rąbał tą z prawej a ty tą z lewej!”. No i myślałem, że pani nie żyje.
______________________________________________________