Z Ornety pojechaliśmy do wsi Bażyny, gdzie przywitał nas ks. Tomasz Kociński, który sprawuje opiekę duszpasterską od 2009 roku nad 700 osobami należącymi do wspólnoty, której centrum znajduje się w świątyni św. Mikołaja i św. Rocha w Bażynach. Do tej wspólnoty należy jeszcze zrujnowany kościół w Osetniku oraz Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego w Chwalęcinie.
Było to nasze drugie spotkanie z księdzem Tomaszem. W 2014 roku odwiedziliśmy kościół w Chwalęcinie, w tym roku zobaczyliśmy kościół w Bażynach i ponownie w Chwalęcinie. Z wielkim zainteresowaniem słuchaliśmy opowieści o historii kościołów, aktualnych problemach związanych z renowacją kościołów, a także o ludziach, którzy robią bardzo dużo aby te piękne kościoły mogły jeszcze długo służyć wiernym. Szczególnie wiele miejsca w swojej wypowiedzi ksiądz poświęcił rodzinie z Chwalęcina – „Trzeba docenić pracę państwa Powirskich. To oni zbierali różne elementy dekoracyjne, zabytkowe obrazy, dzięki nim udało się zachować bardzo dużo cennego wyposażenia świątyni. Pani Zosia ma też klucze do kościoła, stąd zawsze, kiedy ktoś przyjedzie do Chwalęcina, może tam wejść, usłyszeć parę słów o historii ” – mówił ks. Tomasz Kociński. 
Kościół w Bażynach pochodzi z XIV w. i był wielokrotnie przebudowywany.Pierwsze informacje o istnieniu parafii w Bażynach pochodzą z 1289 roku. Kościół pw. św. Mikołaja i św. Rocha zbudowano w I połowie XIV w., przebudowany w 1517 roku, 1611 i 1845 roku. Drewniana wieża z 1940 roku.
W środku ołtarz główny z 1745 roku z rzeźbami między innymi św. Rocha, Jana Nepomucena, Franciszka Ksawerego i św. Wojciecha. Ołtarze boczne z 1780 roku z obrazami św Rocha (lewy) i Matki Boskiej Różańcowej (prawy). Ambona z XIX wieku z elementami z XVII wieku. Dzwon z połowy XV w.
Elewacje zakrystii z 1611 roku. Malowidła w kruchcie z ok. 1700 roku. Dwa konfesjonały barokowe ok. 1740.

W kościele znajduje się cenna relikwia – kropla krwi – Jana Pawła II.
Gotycka świątynia w Osetniku została zniszczona w czasie II wojny światowej i do dziś pozostały tylko ruiny.
Prawdziwą perełką jest Chwalęcin – zapomniane przez ludzi sanktuarium. To właśnie tutaj około 1400 roku w lesie nad Wałszą znaleziono tzw. Czarny Krucyfiks. W tym czasie Chwalęcin podlegał pod parafię Osetnik, w związku z czym krzyż przetransportowano do kościoła w Osetniku. Okazało się jednak, że krzyż w niewyjaśniony sposób zniknął z kościoła i wrócił z powrotem do miejsca gdzie go znaleziono. Sanktuarium zbudowane zostało w latach 1720-1728, w miejsce drewnianej kaplicy, w której przechowywano Czarny Krucyfiks.
Słynął on łaskami i cudami, uwiecznionymi na polichromiach w świątyni.
Budowie kościoła długo sprzeciwiał się proboszcz z Osetnika, który chciał, by cudowny krzyż znalazł się w jego świątyni. Wkrótce ciężko zachorował i przez 2 lata był sparaliżowany. Dopiero gdy zgodził się na budowę nowej kaplicy, powrócił do zdrowia.
Teraz Chwalęcin powoli odzyskuje dawny blask, a do zapomnianego sanktuarium przybywa coraz więcej pielgrzymów.
Kościół planowany był jako pielgrzymkowy, w latach 1820–1836 zbudowano krużganki, ale zawirowania historyczne, przede wszystkim zaś wymiana ludności po II wojnie światowej, spowodowały, że ruch pielgrzymkowy praktycznie całkowicie zanikł, a o Chwalęcinie mało kto pamięta. Obecnie mieszka tam tylko 8 rodzin, w tym dwie greckokatolickie i jedna prawosławna. Świątynia zaczyna jednak powoli odżywać – dzięki staraniom proboszcza ks. Tomasza Kocińskiego oraz mieszkańców kościół powoli jest odnawiany, a i pielgrzymi zaczęli się pojawiać.
